recenzja ukazała się 20 stycznia 2011 roku na portalu StacjaKultura.pl (TUTAJ)
- w istocie stanowiła pierwotnie tekst dla promotora referujący moje plany odnośnie pracy licencjackiej (która powstała, oparta o poniższą pozycję właśnie)
_____________________________________________________________________
"Zero osiemset to dziesięć historii ludzi wyłowionych na chybił trafił z wielkomiejskiego tłumu. Mogłoby być ich sto. Tysiąc. Kilka milionów. I wszystkie o samotności", czytamy na tylnej stronie okładki słowa Katarzyny Sowuli, autorki.
Zaiste, owa wariantywność i migotliwość charakteryzuje cały zbiór opowiadań: jak w kalejdoskopie obserwujemy mnogość ludzkich postaw, zachowań i zmieniających się tożsamości. Podkreślają to przytoczone cytaty, tak wymowne w swej treści. Pierwsze dwa, odnoszące się do "Hamleta" Williama Sheakespeare’a: "...albo..." oraz drugi "...albo nie...". Pierwszym z nimi skojarzeniem jest sławetny namysł tytułowego bohatera dramatu, pełnego sprzeczności następcy tronu Danii: "Być albo nie być... Oto jest pytanie!" W świecie współczesnym, zda się, zamienione na wahanie: "Mieć albo nie mieć..." W świetle konsumpcjonizmu i zatracenia jedności "ja" przy ciągłym i gwałtownym proponowaniu nam nowych scenariuszy, możliwości, rozszczepieniu tożsamości na miliony innych, z których każda ma przybliżyć nas ku spełnieniu... czyż namysł nad sensem własnego istnienia i jego istotą nie odżywa, przeradzając się współcześnie w głośny, choć niemy krzyk? Cisza jest wymownym towarzyszem bohaterów kilku opowiadań z tomu: to ona czasami stanowi podsumowanie ludzkiego życia (jakby już nic więcej nie zostało do dodania - jak w przypadku pustej klepsydry z opowiadania "Klejmo", która stała się symbolem wypełnionego ciszą życia umarłego już człowieka), staje się momentami również kompanem niedoli, przestrzenią, która - o ironio - dostarcza większych wrażeń aniżeli gwar i hałas otaczającej nas rzeczywistości (zafascynowana niemą Mszą Św. bohaterka opowiadania "O rzeczach słyszalnych i niesłyszalnych").
Gorączkowe "...albo..." i "...albo nie..." zdają się charakteryzować człowieka współczesnego, nie przekonanego, nie umiejącego wybrać z katalogu możliwych do realizacji postaw. Pytanie o istotę istnienia, jak wspominałam, staje się obecnie jednym z podstawowych. Sytuacja zanurzonego w świecie współczesnym człowieka zainteresowała już dawno socjologów: Anthony Giddens próbował odnaleźć przyczyny problemów tożsamościowych. Szukają ich również literaci, na swój szczególny, wyjątkowy i wrażliwy sposób dostarczając wskazówek czy przynajmniej podając teksty niczym preparaty mikroskopowe, których ogląd przez szkło powiększające ma przyczynić się do wymyślenia zdatnej szczepionki. Katarzyna Sowula, doskonały obserwator umiejący wychwycić niuanse, zdaje się to właśnie czynić: "Zero osiemset" to zbiór wielu różnorodnych próbek, z których każda opowiada pewną historię o człowieku, ludzkości, współczesności, nowoczesności, tożsamości i istnieniu.
W opowiadaniu "Ahinsa" nieobecny "ciałem" Łukasz próbuje odpowiedzieć na pytanie, kim jest, szukając grupy, do której mógłby się dopasować, która spełniłaby jego oczekiwania i dała ukojenie, poczucie obezwładniającej przynależności. O niedopasowaniu bohatera do świata dowiadujemy się za pośrednictwem jego ojca Pawła, teoretycznie dookreślonego w swym jestestwie, ale najwyraźniej niezupełnie: nie umiejącego odnaleźć sobie w mieszkaniu miejsca, nie potrafiącego skomunikować się z żoną. Problemy syna z identyfikacją i dopasowaniem się, prowadzące w efekcie do jego ucieczki z domu, obnażyły rodzicielską bezradność i zagubienie w świecie bez granic. W "Zjeździe do zajezdni" narratorka przygląda się ludziom stłoczonym w tramwaju. Sama jest jedną z nich, uczestniczy w masowej komunikacji (i miejskiej i interpersonalnej, choć to drugie zapewne nieświadomie): oddzielając się od towarzyszy podróży, zajmując miejsce obserwatora komentującego rzeczywistość, ale wyłączonego z niej, niechcący wpisuje się w nią: przejmuje język pojawiających się czy właśnie obserwowanych osób, w swej zobojętniałej nonszalancji zlewając się z nimi, stając się jedną z nich.
Trzecim mottem stało się "...etc." z "Czerwonych i czarnych" Stendhala. Powieść ta, zaliczana do literackich hybryd, połączenia romantycznej egzaltacji z zimnym spojrzeniem charakterystycznym dla realizmu krytycznego, zdaje się - zerkając na przytoczoną charakteryzację - łączyć z "Zero osiemset" Katarzyny Sowuli, u której ciepłe i pełne poetyki opisy łączą się z opisem brutalnej rzeczywistości zastanej. Obok języka literackiego język potoczny. Bez zaznaczenia wtrącenia, zróżnicowania rozmówcy, czasem aktualnie wypowiadającego się bohatera: wszakże wszystko się z sobą miesza: języki, tożsamości, pomysły na życie i ich realizacje. Świat jest gorejącym tyglem, który można jedynie spróbować opisać, w permanentnej różnorodności szukając obietnicy stałości. "Czerwone i czarne" zwraca uwagę na metaforę powieści jako "zwierciadła przechadzającego się po gościńcu". Jak miał tłumaczyć Stendhal: nie można mieć pretensji do lustra, że odbija szkaradną gębę rzeczywistości. Katarzyna Sowula zdaje się czynić to samo: daje nam obraz zastanego świata takim, jakim on jest. Ciągłym dostarczaniem kolejnych możliwych opcji, loterią, straganem opinii, tożsamości... Obiecującym wszystko i nic. Jej bohaterowie to postaci wrzucone w wir codzienności i próbujące - każda na swój sposób - odnaleźć właściwe sobie miejsce.
W każdej z historii można zauważyć wrzucone do tekstu: piosnki, wiersze, modlitwy, hasła reklamowe. Wszystkie one wpisane są w warstwę słowną opowiadań i często dookreślają bohaterów. Walter Benjamin opisywał w latach trzydziestych rozproszenie doświadczenia jednostkowego, które miało być wynikiem wzmożonej percepcji codziennej wielości bodźców. Zauważone w tamtym czasie, jak wygląda dzisiaj?
Katarzyna Sowula, Zero osiemset, Wydawnictwo Czarne 2007, 136 s.
Zaiste, owa wariantywność i migotliwość charakteryzuje cały zbiór opowiadań: jak w kalejdoskopie obserwujemy mnogość ludzkich postaw, zachowań i zmieniających się tożsamości. Podkreślają to przytoczone cytaty, tak wymowne w swej treści. Pierwsze dwa, odnoszące się do "Hamleta" Williama Sheakespeare’a: "...albo..." oraz drugi "...albo nie...". Pierwszym z nimi skojarzeniem jest sławetny namysł tytułowego bohatera dramatu, pełnego sprzeczności następcy tronu Danii: "Być albo nie być... Oto jest pytanie!" W świecie współczesnym, zda się, zamienione na wahanie: "Mieć albo nie mieć..." W świetle konsumpcjonizmu i zatracenia jedności "ja" przy ciągłym i gwałtownym proponowaniu nam nowych scenariuszy, możliwości, rozszczepieniu tożsamości na miliony innych, z których każda ma przybliżyć nas ku spełnieniu... czyż namysł nad sensem własnego istnienia i jego istotą nie odżywa, przeradzając się współcześnie w głośny, choć niemy krzyk? Cisza jest wymownym towarzyszem bohaterów kilku opowiadań z tomu: to ona czasami stanowi podsumowanie ludzkiego życia (jakby już nic więcej nie zostało do dodania - jak w przypadku pustej klepsydry z opowiadania "Klejmo", która stała się symbolem wypełnionego ciszą życia umarłego już człowieka), staje się momentami również kompanem niedoli, przestrzenią, która - o ironio - dostarcza większych wrażeń aniżeli gwar i hałas otaczającej nas rzeczywistości (zafascynowana niemą Mszą Św. bohaterka opowiadania "O rzeczach słyszalnych i niesłyszalnych").
Gorączkowe "...albo..." i "...albo nie..." zdają się charakteryzować człowieka współczesnego, nie przekonanego, nie umiejącego wybrać z katalogu możliwych do realizacji postaw. Pytanie o istotę istnienia, jak wspominałam, staje się obecnie jednym z podstawowych. Sytuacja zanurzonego w świecie współczesnym człowieka zainteresowała już dawno socjologów: Anthony Giddens próbował odnaleźć przyczyny problemów tożsamościowych. Szukają ich również literaci, na swój szczególny, wyjątkowy i wrażliwy sposób dostarczając wskazówek czy przynajmniej podając teksty niczym preparaty mikroskopowe, których ogląd przez szkło powiększające ma przyczynić się do wymyślenia zdatnej szczepionki. Katarzyna Sowula, doskonały obserwator umiejący wychwycić niuanse, zdaje się to właśnie czynić: "Zero osiemset" to zbiór wielu różnorodnych próbek, z których każda opowiada pewną historię o człowieku, ludzkości, współczesności, nowoczesności, tożsamości i istnieniu.
W opowiadaniu "Ahinsa" nieobecny "ciałem" Łukasz próbuje odpowiedzieć na pytanie, kim jest, szukając grupy, do której mógłby się dopasować, która spełniłaby jego oczekiwania i dała ukojenie, poczucie obezwładniającej przynależności. O niedopasowaniu bohatera do świata dowiadujemy się za pośrednictwem jego ojca Pawła, teoretycznie dookreślonego w swym jestestwie, ale najwyraźniej niezupełnie: nie umiejącego odnaleźć sobie w mieszkaniu miejsca, nie potrafiącego skomunikować się z żoną. Problemy syna z identyfikacją i dopasowaniem się, prowadzące w efekcie do jego ucieczki z domu, obnażyły rodzicielską bezradność i zagubienie w świecie bez granic. W "Zjeździe do zajezdni" narratorka przygląda się ludziom stłoczonym w tramwaju. Sama jest jedną z nich, uczestniczy w masowej komunikacji (i miejskiej i interpersonalnej, choć to drugie zapewne nieświadomie): oddzielając się od towarzyszy podróży, zajmując miejsce obserwatora komentującego rzeczywistość, ale wyłączonego z niej, niechcący wpisuje się w nią: przejmuje język pojawiających się czy właśnie obserwowanych osób, w swej zobojętniałej nonszalancji zlewając się z nimi, stając się jedną z nich.
Trzecim mottem stało się "...etc." z "Czerwonych i czarnych" Stendhala. Powieść ta, zaliczana do literackich hybryd, połączenia romantycznej egzaltacji z zimnym spojrzeniem charakterystycznym dla realizmu krytycznego, zdaje się - zerkając na przytoczoną charakteryzację - łączyć z "Zero osiemset" Katarzyny Sowuli, u której ciepłe i pełne poetyki opisy łączą się z opisem brutalnej rzeczywistości zastanej. Obok języka literackiego język potoczny. Bez zaznaczenia wtrącenia, zróżnicowania rozmówcy, czasem aktualnie wypowiadającego się bohatera: wszakże wszystko się z sobą miesza: języki, tożsamości, pomysły na życie i ich realizacje. Świat jest gorejącym tyglem, który można jedynie spróbować opisać, w permanentnej różnorodności szukając obietnicy stałości. "Czerwone i czarne" zwraca uwagę na metaforę powieści jako "zwierciadła przechadzającego się po gościńcu". Jak miał tłumaczyć Stendhal: nie można mieć pretensji do lustra, że odbija szkaradną gębę rzeczywistości. Katarzyna Sowula zdaje się czynić to samo: daje nam obraz zastanego świata takim, jakim on jest. Ciągłym dostarczaniem kolejnych możliwych opcji, loterią, straganem opinii, tożsamości... Obiecującym wszystko i nic. Jej bohaterowie to postaci wrzucone w wir codzienności i próbujące - każda na swój sposób - odnaleźć właściwe sobie miejsce.
W każdej z historii można zauważyć wrzucone do tekstu: piosnki, wiersze, modlitwy, hasła reklamowe. Wszystkie one wpisane są w warstwę słowną opowiadań i często dookreślają bohaterów. Walter Benjamin opisywał w latach trzydziestych rozproszenie doświadczenia jednostkowego, które miało być wynikiem wzmożonej percepcji codziennej wielości bodźców. Zauważone w tamtym czasie, jak wygląda dzisiaj?
Katarzyna Sowula, Zero osiemset, Wydawnictwo Czarne 2007, 136 s.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz