środa, 13 lutego 2013

Ayşe Kulin "Ostatni pociąg do Stambułu"

recenzja ukazała się 29 grudnia 2010 roku na portalu StacjaKultura.pl (TUTAJ)
_________________________________________________________________

"Osadzona w okresie II wojny światowej powieść o miłości i ucieczce przed nazistami autorstwa jednej z czołowych pisarek tureckich."

...czytamy na tylnej stronie okładki. "Nie ma to jak streszczenie książki w jednym zdaniu", podsumowała moja przyjaciółka, gdy w kawiarni podałam jej książkę. Właściwie wydaje się, że w tych kilku słowach zamknąć można zarys fabuły i sens lektury. A czegóż więcej potrzeba do zachęcenia czytelnika, jak nie użycie jednocześnie takich słów-obietnic, jak "wojna", "miłość", "ucieczka", "czołowa pisarka"? Nawet przymiotnik "turecka" czyni zdanie chwytliwym, sugeruje bowiem pachnącą Orientem inność.

Ogląd okładki przyniósł skojarzenia z romansem historycznym, ckliwa para na pierwszym planie przywołała obrazy starych filmów amerykańskich, które mama oglądała z namiętnością. Na całe szczęście zawartość książki przewyższyła poczynione zabiegi marketingowe. Tani romansik okazał się wciągającą historią nie tylko traktującą o wojnie i relacjach międzyludzkich. Jednym z głównych wątków stała się kultura: różne jej wzory i aspekty w zależności od miejsca zamieszkania czy wyznawanej wiary. Uwikłanie człowieka w kulturę właśnie nadało powieści pewnego rodzaju głębi, dodało smaczku perypetiom bohaterów. Ayşe Kulin okazała się niezwykle bystrą obserwatorką, która ciekawie nakreśliła sytuację społeczno-kulturową swoich postaci, ich walkę wewnętrzną, niezrozumienie systemu i próbę walki z konwenansami i hipokryzją. Walkę tę świetnie obrazuje konflikt paszy Fazila Resata z najmłodszą córką Selvą. Dziewczyna otrzymała staranne wykształcenie, które miało poszerzyć jej horyzonty i otworzyć na świat. Ojciec bardzo chwalił sobie dojrzałe rozmowy z córką, podczas których rozprawiali o polityce, religii i swobodnie poruszali się w tematach uważanych za poważne. Fazil Resat przejawiał wówczas niezwykłą otwartość i nawet jeśli spierał się z córką, cieszyła go ich dojrzała wymiana zdań, dyskusja, która wzmacniała jego poczucie dojrzewania Selvy w mądrości. Kiedy więc Turczynka zakochała się w Żydzie - w pełni świadoma istniejących w jej świecie schematów - miała nadzieję na akceptację i błogosławieństwo otwartego ojca, który swego czasu tak bardzo zachęcał ją do podróży i szacunku dla innych kultur czy wyznań. Niestety, dyskusje teoretyczne miały się nijak do rzeczywistości: ojcowskim rozkazem dziewczyna miała zerwać kontakt z ukochanym Rafaelem. Zdesperowany ojciec posunął się nawet do próby samobójczej, która wymogłaby na najmłodszej córce posłuszeństwo. Selva nie posłuchała. Dotknięta zakłamaniem ojca, nie godząca się na rolę, którą wedle tradycji miała pełnić w swoim społeczeństwie i rodzinie -  wykształconej matki, która całą wiedzę przekazałaby dzieciom, ale sama nie miałaby własnego zdania - opuściła rodzinę i ojczyznę i wraz z ukochanym wyjechała do Francji, gdzie miała nadzieję rozpocząć nowe życie. W wątku tym można odnaleźć jednak nadzieję: konflikt pokoleń i tradycji z nowoczesną otwartością istniał zawsze, mimo to silniejsza jest miłość, która z pomocą leczącego rany czasu czynić może cuda.

Optymistyczny finał, jaki proponuje Ayşe Kulin, rozpala serce i zagrzewa do walki, do wiary. Od codziennych potyczek począwszy (z nie rozumiejącym ojcem, nadopiekuńczą matką, nieobecnym mężem, samotnością, poczuciem wyobcowania) po zmaganie się z wojną, której brak poszanowania dla życia i bezsensowność zmuszały do podejmowania czasem szalonych kroków. II wojna światowa jest jednocześnie jednym z głównych bohaterów książki, jak i jej tłem, na którym rozgrywa się bardziej "przyziemna" fabuła: codzienność ludzi naznaczonych emocjami. "Ostatni pociąg do Stambułu" doskonale oddaje pogoń człowieka za "normalnością", której ten poszukuje nie tylko w dobie konfliktów między państwami, ale przede wszystkim na co dzień w relacjach z drugim człowiekiem.

Na początku powieści autorka wprowadziła najważniejsze postaci, których perypetie zmieszała następnie z epizodami z życia bohaterów pobocznych. Pomijając ubarwienie dzięki temu powieści, wprowadziło to pewien chaos, momentami bowiem trudno było utrzymać orientację, zwłaszcza, gdy kolejny rozdział rozpoczynał się wprowadzenia nieznanego imienia. Wyjaśnienie "kto, jak, co i dlaczego" pojawiało się po chwili, jednak o tę jedną chwilę jak dla mnie za dużo. Pierwsza połowa książki była o tyle interesująca, że otwarła większość poruszanych w powieści wątków, z których tylko niektóre zostały w drugiej części dopowiedziane. Zabrakło mi chociażby rozwiązania relacji Sabiha-Macit. Starsza siostra Selvy, nieszczęśliwa na wielu płaszczyznach: zazdrosna siostra, niespełniona małżonka i niezadowolona matka, skończyła jako kobieta siłą wzięta przez męża. Jak dla mnie nie dopowiadająca  w tym względzie końca Ayşe Kulin zdała się w tym momencie potwierdzić beznadziejność sytuacji Sabiny: poświęcenie finału Selvie, "lepszej" siostrze, która zawsze znajdowała się w centrum zainteresowania, stanowiło dopełnienie fatalnego losu Sabiny. Wątek ucieczki do Turcji tytułowym ostatnim pociągiem do Stambułu pomimo pewnej przewidywalności i rozciągłości w opisie był interesujący: głównie dzięki zastosowanej przez autorkę metaforze kołyski tulącej do snu przestraszone dziecko czy wzruszającemu i pełnemu poetyzmu opisowi gry na skrzypcach, która przenosiła uciekinierów w krainę dziecięcych marzeń. Język powieści jest barwny, choć czasami nie brak burzących poczucie smaku powtórzeń, imienia chociażby. Powieść, choć pod koniec zdająca się być zamknięta na siłę, stanowi dopełnienie historii II wojny światowej. Nie należy bowiem zapomnieć, że nie tylko bezpośrednio zaangażowane w konflikt państwa ucierpiały.

W książce zainteresowało mnie spojrzenie na II wojnę światową z punktu widzenia Turcji, której do tej pory - zapewne przez chęć tureckiego rządu do zachowania neutralności - nie łączyłam z konfliktem. Szerokość spojrzenia wzbudza podziw: poznajemy nie tylko strategię tureckiego rządu (za pośrednictwem Macita, pracownika Ministerstwa Spraw Zagranicznych), ale również punkt widzenia bohaterów zamieszkujących Turcję, jak i tych bezpośrednio wciągniętych w wir wojny: znajdujących się we Francji będącej pod niemiecką okupacją. W posłowie będącym podziękowaniem, autorka zwraca się do całej rzeczy ludzi, którzy pomocni byli jej w trakcie opracowywania fabuły: tureckich rodzin, które służyły opowieścią o swoich przeżyciach w trakcie wojny (i dały w efekcie pierwowzór licznym postaciom), urzędników, pracowników bibliotek i instytutów udostępniających dokumenty, wreszcie do wspierających ją w trudzie twórczym przyjaciół. Dbałość o prawdziwość realiów i jak najbardziej wiarygodną opowieść godna jest szacunku, pozwala też pod koniec powieści odczuć prawdziwą przyjemność z obcowania z lekturą: jak gdyby poznało się właśnie losy rzeczywistych ludzi. Jest to o tyle budujące, że daje świadectwo na swój sposób pozytywne: wciąż gorejące w ludziach uczucia pomimo brutalności nazistowskich wybiegów, chęć poświęcenia się dla innych, bohaterstwo wymykające się wielkim narracjom historycznym, ale wciąż żywe i mocne. Jest to miła odmiana po skrajnie odmiennych lekturach rodzimych.

Ayşe Kulin, Ostatni pociąg do Stambułu, Wydawnictwo Albatros, 408 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz