piątek, 22 marca 2013

poradniki dla pisarzy

Kiedyś widziałam w księgarni książkę "Jak napisać kryminał", która zawierała dość konkretne porady. Skwitowałam ją wówczas uśmiechem rozczulenia poniekąd, pracowałam wówczas nad kryminałem (do tej pory nieukończonym; właściwie określenie "pracowałam" pojawiło się tutaj lekko na wyrost ;)). Miałam lat naście i wielkie plany odnośnie swojej tfu!-rczości*. Po jakimś czasie żałowałam, że nie kupiłam pozycji, ciekawa proponowanych tam rozwiązań. Może by pomogły, pozwoliły w jakiś sposób przebrnąć przez okres niemocy? Nie czarujmy się jednak, żadna z książek nie uczyni z czyjegoś pisarstwa materiału-cud, ewentualnie wskaże, jak się sprzedać, spodobać, co w danej chwili lub dla danego autora uważane jest za najważniejsze.
Booklips opublikowało porady dla pisarzy autorstwa dwóch znanych autorów: Henry'ego Millera i Johna Steinbecka. Na szczęście dla twórców współczesnych, zabieganych i zagonionych, przyjęły formę kilku punktów. Zobaczmy, jak pisać, żeby było dobrze.

Henry Miller, pisząc "Zwrotnik raka", swoją pierwszą powieść, stosował się do kilku zasad, które polecił innym autorom:
  1. Pracuj nad jedną rzeczą na raz, dopóki jej nie skończysz.
  2. Nie zaczynaj żadnych nowych książek, nie dodawaj żadnego nowego materiału aż do „Czarnej Wiosny” (kolejna powieść autora).
  3. Nie denerwuj się. Pisz spokojnie, z radością, brawurowo, tym, co masz pod ręką.
  4. Pisz zgodnie z planem a nie wedle nastroju. Przerywaj tylko w wyznaczonym wcześniej czasie.
  5. Kiedy nie możesz wymyślać, możesz pracować nad już napisanym tekstem.
  6. Spajaj i łącz tekst po trochu każdego dnia, zamiast wciąż dodawać „nowych nawozów”.
  7. Bądź człowiekiem! Spotykaj się z ludźmi, odwiedzaj miejsca, pij, jeśli masz na to ochotę.
  8. Nie bądź koniem pociągowym! Pisz tylko z przyjemnością.
  9. Odrzuć swój plan, jeśli odczuwasz taką potrzebę – ale następnego dnia wróć do niego. Skoncentruj się, bądź skrupulatny, wyłącz się z otoczenia.
  10. Zapomnij o książkach, które chcesz napisać. Myśl tylko o tej, którą właśnie piszesz.
  11. Na pierwszym miejscu pisz. Malarstwo, muzyka, przyjaciele, kino, wszystkim tym zajmuj się później.

Od razu widać, że kilka z proponowanych punktów niejako się wyklucza. Punkt ósmy kłóci się z punktem czwartym: o ile bowiem można codziennie pisać, czasem z musu, by realizować z góry zamierzony plan, w pewnym momencie może zrodzić to frustrację, kiedy nic nowego do głowy nie przyjdzie. Oczywiście, wówczas można przejść do pozycji nr 5, niemniej kiedy ochoty na pisanie/przetwarzanie, jakiekolwiek próby pisarskie nie będzie? Bywają dni, kiedy niczego się nie chce... Wtedy miło zastosować się do punktu siódmego. Ale co z ostatnim? Jak pogodzić przyjemność pisania, spotkania z przyjaciółmi (bycie człowiekiem) i rezygnację z zabawy w konia pociągowego z upartym tworzeniem dzień w dzień, twórczością postawioną na pierwszym miejscu, której podporządkowuje się życie? Wielu autorów zaznaczało, że pisanie nie jest łatwym kawałkiem chleba, że nie przychodzi samo, że czasem siedzi się nad pustką kartką i nagina materię, by ta zechciała wydusić z siebie chociaż jedno słowo. Oczywiście, zapewne da się znaleźć złoty środek. Miller jednak w tym nie pomaga.

O wiele bardziej przydatne wydają mi się porady Johna Steinbecka, noblisty, autora książek "Grona gniewu", "Na wschód od Edenu", "Myszy i ludzie" i "Tortilla Flat":
  1. Porzuć pomysł, że kiedykolwiek skończysz pisać książkę. Zapomnij o idei czterystu stron i pisz tylko jedną stronę każdego dnia, to pomaga. Wówczas, gdy skończysz, będziesz zawsze pozytywnie zaskoczony.
  2. Pisz swobodnie i tak szybko, jak to możliwe. Przelewaj wszystko na papier. Nigdy nie poprawiaj ani nie przerabiaj tekstu, zanim nie skończysz wszystkiego. Przerabianie w trakcie często okazuje się wymówką, aby nie pisać dalej. Zakłóca to również płynność i rytm, które mogą wynikać jedynie z pewnego rodzaju nieświadomego obcowania z materiałem.
  3. Zapomnij o uogólnionej publiczności. Po pierwsze, bezimienna i bezosobowa publiczność wystraszy cię na śmierć, a po drugie – w literaturze, w przeciwieństwie do teatru, ona nie istnieje. Gdy piszesz, twoją publicznością jest jeden pojedynczy czytelnik. Przekonałem się, że czasami pomaga wybranie jednej osoby – prawdziwej, którą znasz, lub wymyślonej – i pisanie dla niej.
  4. Jeśli scena lub fragment przerasta ciebie, a nadal uważasz, że jest ci potrzebna, pomiń to i pisz dalej. Po skończeniu całości możesz wrócić do tego miejsca i dojść do wniosku, że sprawiało ci to kłopoty, ponieważ wcale tam nie pasowało.
  5. Uważaj na scenę, która staje się dla ciebie zbyt cenna, cenniejsza niż reszta. Zazwyczaj okazuje się, że nadaje się ona do wyeliminowania.
  6. Jeśli używasz dialogów, wypowiadaj je na głos, gdy piszesz. Tylko wtedy będą brzmieć jak język mówiony.

O skuteczności działania może zaświadczyć przykład Christophera Paolini, który w jednym z wywiadów sam przyznał, że jego książki powstawały tak szybko, bo przymusił się do pisania przynajmniej strony dziennie. Da się? Da się. Potrzeba wytrwałości i sumienności. Właściwie... jak we wszystkim.

To jak, piszemy? :)

________________
* skrzydlate słowo, które uciekło z gniazda Waldemara Łysiaka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz