poniedziałek, 4 marca 2013

Pierre Lemaitre "Suknia ślubna"

recenzja ukazała się 30 października 2012 roku na portalu StacjaKultura.pl (TUTAJ)
______________________________________________________________________

 

Literatura francuska w pierwszej chwili kojarzyć się może z romansami i książkami historycznymi. Proza Pierre′a Lemaitre wpisuje się w nurt francuskich powieści kryminalnych, które miały niebagatelny wpływ na rozwój gatunku na świecie (postaci takie jak Vidoq czy komisarz Maigret na stałe wpisały się do kanonu a ich twórcy wprowadzili ciekawe rozwiązania formalne). Nie bez powodu przyznano autorowi tytuł mistrza francuskiego kryminału: tchnął on nowego ducha w dziedzinę, która wydawała się niektórym umarła.

"Ślubna suknia" (uhonorowana między innymi główną nagrodą czytelników Goutte de Sang d′Encre) opowiada historię Sophie, której życie zaczyna posiadać coraz więcej białych plam. Uporządkowanie i zorganizowanie bohaterki ustępują miejsca gubieniu kluczy i zaparkowanego samochodu, nieszczęsnemu przekładaniu terminów, zapominaniu o urodzinowym prezencie dla męża. Te z początku niepozorne wydarzenia zaczynają przybierać na sile, wpływając na życie prywatne kobiety i jej samopoczucie: Sophie zastanawia się, czy to maksymalizacja niefortunnych zbiegów okoliczności, czy może już choroba psychiczna?

Książka została podzielona na cztery części, z których każda opowiedziana jest z innego punktu widzenia. Pierwsza podporządkowana jest narracji samej Sophie: razem z bohaterką śledzimy jej zaniki pamięci, towarzyszymy w niepokojących sytuacjach, które przyczyniają się do decyzji o ucieczce i ukrywaniu się. Czytelnicze postrzeganie zawężone jest do percepcji kobiety - wiemy tyle, co ona, czyli prawie nic. Im bardziej zagłębiamy się w sprawę zagadkowej amnezji bohaterki, tym bardziej - jak i ona - zaczynamy powątpiewać w jej zdrowie psychiczne. Świetnie prowadzona narracja w połączeniu z umiejętnym budowaniem akcji tworzą napięcie, dzięki któremu lektura przywiera do rąk i rozedrganego w podnieceniu zmysłu wzroku. Informacje o przeszłości Sophie serwowane są oszczędnie, co sprawia, że wcielamy się niejako w detektywów: gromadzenie szczegółów i tropów doprowadza nas powoli do rozwiązania, ułożenia historii w całość.

Kolejna cząstka reorganizuje nasze postrzeganie. Poznany Franz opowiada historię niepokojącą. Z początku niepozorny mężczyzna, niepozorna opowieść, wydawałoby się, że rozcieńczenie akcji. Im jednak głębiej w męską narrację, tym jaśniej dla umysłu, ale ciemniej dla duszy. Franz wyjaśnia wątki do tej pory objęte tajemnicą. Wydawać by się mogło, że uczynienie tego na tym etapie powieści uczyni dalszą lekturę nudną. Nic bardziej mylnego. Pozbawiony zagadki czytelnik nie pozostaje jednak ograbiony z napięcia. 

Pozostałe dwie części - pisane już w narracji trzecioosobowej, wszechwiedzącej - przynoszą ostateczne rozwiązanie fabuły. Lemaitre prowadzi jakby grę z czytelnikiem: mimo że zagadka została rozwiązana i teoretycznie nie ma nas co zaskoczyć, napięcie utrzymywane jest do ostatniego zdania. Autor skutecznie pokazuje, że gwarantem udanej lektury kryminału nie musi być koniecznie nieznajomość mordercy. Pozostaje nim po prostu dobry warsztat i świetnie poprowadzona narracja, których "Sukni ślubnej" nie brakuje.

Za oknami aura iście zimowa, coraz dłuższe wieczory zachęcają do zatopienia się w fotelu i oddania lekturze. Miłośników mocniejszych wrażeń książka Pierre′a Lemaitre nie rozczaruje, wręcz przeciwnie. Komponująca się z podmuchami wiatru lub bębniącymi w okno kroplami deszczu przeniesie w świat ludzkich słabości i dramatów, których wynikiem może być zbrodnia. Właściwie każdy mógłby znaleźć się na miejscu Sophie. Świat literacki nie odbiega tak bardzo od rzeczywistego. Nawet ten fantastyczny zawiera coś, czego wymyślić się nie da: emocje. Te bowiem, niezależnie od czującego bohatera i świata, w którym ten został umieszczony, pozostają wciąż takie same, charakterystyczne dla nas - ludzi. Wciąż słyszę subtelny głos Artura Rojka, który śpiewał swego czasu, że to nie był film. Lemaitre pisze podobnie: Mężczyzna ma oczy nieruchome jak trupy na filmach. I wtedy Sophie przypomniała sobie twarz Léo i jego oczy, naprawdę martwe. Nie jak na filmach. Czasem fikcja przestaje być ułudą i wkrada się do rzeczywistości. Literatura oferuje podróż w drugą stronę, bezpieczniejszą. Jako czytelnicy zakładamy białą suknię ślubną, symbol niewinności. Zasiadamy w miękkich fotelach, wtulamy się w rzędy poduszek o miłych barwach i fakturach, popijamy herbatę owocową i zabielaną kawę. Jednocześnie jesteśmy żądni mordu i zbrodni, czekamy na kolejne ciała powyginane aktami przemocy. Biel sukni barwi się krwią. Tuż po skoku z piątego piętra i zachłyśnięciu się adrenaliną.

Pierre Lemaitre, Suknia ślubna, Wydawnictwo MUZA 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz