czwartek, 18 kwietnia 2013

Tadeusz Wyrwa-Krzyżański "Strach się bać"

Swego czasu szukałam dla synka książeczek z wierszykami. Chciałam, żeby osłuchał się z brzmieniem słów, rymu, rytmu. Teściowa swoje biblioteczne zapasy przekopała i raczyła wnuka lekturą. Matka miała być gorsza? Gdzie tam! ;)
W efekcie znalazłam swoją starą książeczkę "Strach się bać" (z czasów, kiedy książeczki tego rodzaju kosztowały 420 złotych ;)). 



 
Uśmiechnęłam się w momencie, przypominając sobie długie chwile, które spędzałam jako mała dziewczynka, przeglądając poszczególne strony i sycąc oczy ilustracjami. Szczęśliwa, pokazywałam mężowi poszczególne grafiki. Och, zobacz, moje poziomki! Uwielbiałam je! Nie wiem, dlaczego akurat na nie zwracałam tutaj uwagę, ale zawsze się w nie wpatrywałam, urzeczona... Ach, ten strych! Chciałam się bawić na takim. Ojej, Dunder! Jaki on śmieszny... I tak dalej, i tak przez całą książeczkę. Mąż nie podzielał mojego entuzjazmu. 
 - Pełno tutaj strasznych obrazków... To nie książka dla dzieci!
Ale ja go nie słuchałam. Wszystko bowiem zależy od tego, czy się dziecko oswoi. Ja nie miałam problemów z ilustracjami, nie bałam się "potworów" z książeczki. Jeśli już, straszyły mnie raczej kosmici z filmów "Obcy" (jeśli zdarzyło mi się zerknąć na oglądany przez tatę film). Książki miały straszyć? W życiu!



Po spisie treści można wywnioskować, czego boją się najmłodsi. W kilku przypadkach (np. w wierszyku "Dunder") niepokoi to, co nieznane (powiedzenie "Niech to Dunder świśnie!"). W innych to, co straszyć może rzeczywiście, co jako takie przyjęło się w kulturze: diabeł, strach na wróble, duch. Pojawią się obcy, z którymi dziecko może bać się mieć cokolwiek do czynienia (baba, kominiarz, ale również Gwiazdor) oraz postaci, którymi - niestety - rodzice straszą swoje pociechy. Pojawi się więc Czarny Lud, Dziadyga. Pełno tu strachów różnego rodzaju i gatunku. Każdy jednak zostaje w jakiś sposób oswojony. Jak przeczytamy w ostatnim wierszyku: "Szurum-burum-pach! Nie straszny mi strach!"











Niektóre z ilustracji Izabeli Kowalskiej-Wieczorek zachwycały ilością szczegółów. Przy tych grafikach zatrzymywałam się na dłużej, zaczarowana.




Co innego oglądać obrazki, co innego czytać wierszyki dziecku. Niektóre z nich naprawdę ćwiczyły rodzicielskie zdolności posługiwania się językiem polskim. I dobrze! Dzięki temu miałam sporo frajdy, siląc się na nie połamanie sobie języka ;). Dodatkowo synek osłuchiwał się z ciekawymi połączeniami słów. Zabawowe z pożytecznym!


Po przeczytaniu całej książeczki przyszła refleksja, że pan Tadeusz Wyrwa-Krzyżański w kilku miejscach się powtarzał, że niektóre z jego wierszyków pisane były niejako na siłę, jakby dla zapchania przestrzeni przeznaczonej na książeczkę. Monotonny wydźwięk z wierszyków brzmiał: wszystko jest kwestią wyobraźni, nie ma się czego bać. Przestało dziwić, skąd owe powtórzenia czasem. Przekaz dla dziecka miał być jasny: można oswoić strach. Albo logicznym wyjaśnieniem, albo ośmieszeniem, obrotem w żart lub zabawę.

Szurum-burum-pach! Nie straszny mi
strach.
Niekiedy dla zabawy udaję, że się czegoś lękam.
Dziwo, ducha i straszydło
umiem wyczarować dzięki pomysłowi
i rękom.

(s. 46)


Tadeusz Wyrwa-Krzyżański (ilustrowała Izabela Kowalska-Wieczorek), Strach się bać, Zrzeszenie Księgarstwa, Warszawa 1989, 48 s.

7 komentarzy:

  1. Długo szukałam tej książki i pomyśleć, że wreszcie odnalazłam... dzięki pani stronie. Teraz sama mam synka i jak tylko będzie czas popędzę kupić. Mój egzemplarz niestety nie miał tyle szczęścia. Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! Mam nadzieję, że uda się Pani znaleźć książkę... Może na allegro będzie? Ja teraz żałuję, że niektóre ze swoich zabawek, książek z dzieciństwa oddałam młodszemu kuzynostwu, "bo mnie się nie przyda". Warto trzymać je na później :)

      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. jakieś namiary gdzie mogę ową książeczkę zakupić ? z góry dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antykwariaty? Na allegro sprawdzałam, ale nikt nie sprzedaje...

      Usuń
  3. Witam. Czy posiada Pani nadal tą książeczkę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako dziecko uwielbiałam ta książkę. Teraz jako mama 3 latka grubo bym się zastanowiła czy dać dziecku książkę z takimi obrazkami. Może prędzej dla dziecka szkolnego

    OdpowiedzUsuń