poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Tove Jansson "Uczciwa oszustka"

recenzja ukazała się na portalu StacjaKultura.pl (TUTAJ)
________________________________________________ 

Tove Jansson i literatura piękna? I problemy psychologiczne, społeczne? „Uczciwa oszustka” stanowi niejako mieszankę melancholijnej Filifionki i niepokojącego „Funny Games”. Mieszanka wybuchowa?

rysunek Buki autorstwa Tove Jansson; niejednoznaczni bohaterowie to jej specjalność

Tove Jansson kojarzy się polskiemu czytelnikowi głównie z serią opowieści o Muminkach: uroczych, okrąglutkich trollach, które przeżywają niezwykle przygody w barwnej Dolinie Muminków. Wyjątkowość tych historii nie polega tylko na pobudzających wyobraźnię perypetiach sympatycznych bohaterów. Narrację Jansson charakteryzuje pewien niepokój, tajemniczość, niejednoznaczność niektórych postaci. Nie inaczej skonstruowana jest „Uczciwa oszustka”. Osadzona w scenerii zmyślonego, skandynawskiego miasteczka, opowiada historię dwójki bohaterek, które połączy dziwna relacja…

Anna Aemelin jest samotną, starszą kobietą, która żyje na odludziu w „króliczym domu”. Czeka na nadejście wiosny i obnażenie runa w pobliskim lesie: jego skrupulatna obserwacja i wierne odwzorowanie w postaci ilustracji do książek dla dzieci stanowi dla kobiety źródło niewyczerpanej radości. Wydaje się, że chwile spędzone z przyrodą, sam na sam, motywują bohaterkę do życia. Tylko skąd jej swoista niechęć do rysowanych króliczków w kwiecistych wzorach?

Katri Kling potrafi świetnie liczyć, łączyć w głowie cyfry, sumować, odejmować, szybko kreślić rachunki. W tej materii nikt jej nigdy nie oszukał, ona sama cieszyła się renomą osoby z gruntu uczciwej, szczerej aż do bólu. Poruszająca się w relacjach międzyludzkich tak płynnie, jak między arytmetycznymi słupkami, udzielała porad mieszkańcom miasteczka. Porad, które ułatwiały podjęcie decyzji, ale jednocześnie obnażały najskrytsze ludzkie namiętności i motywacje.

Dwie bohaterki. Pierwsza, kojarząca się z melancholijną, poukładaną Filifionką, która nie lubi zmian i najlepiej czuje się we własnym otoczeniu. Druga, z niepokojącym spojrzeniem żółtych, świdrujących oczu. Tajemnicza i nieprzystępna, skrywająca ciepłe uczucia do brata. Również poukładana, ale na swój, „uczciwy” sposób: „Odkąd pamiętam, nie robiłam nic innego, tylko czekałam, czekałam,, czekałam, żeby w końcu przystąpić do działania, dać z siebie wszystko, co mam, całą moja wiedzę, zapobiegliwość i odwagę, czekałam na przełom, rozstrzygającą zmianę, która przywróci sprawiedliwy porządek rzeczy.” Katri już nie musi czekać.

Utrzymująca się zimowa aura skomponowała się z wydaniem po raz pierwszy w Polsce powieści dla dorosłych autorstwa Tove Jansson. Przeniesienie się do wyobrażonego przez autorkę miasteczka Västerby, leżącego nad skutą lodem zatoką, przyszło naturalnie. Błękitna szarość za oknem wpisała się w estetykę okładki. Łagodny uśmiech i uczucie dreszczy na ciele powędrowało ku mnie ze zdobiącej książkę grafiki, przeniknęło. Czekająca razem z Anną Aemelin na nadejście wiosny, wtopiłam się w lekturę. Duża czcionka, krótkie rozdziały, dwadzieścia dwa wersy na stronie. Tej książki się nie czytało, ją się pochłaniało.

fragment okładki książki

„Uczciwa oszustka” opowiada historię dwóch kobiet, które połączyła dość osobliwa relacja. Katri, krok po kroku realizująca swój skryty plan, wtopiła się w życie Anny, zawłaszczała jej przestrzeń, jej życie, po trochu tak, jak dwójka nieznajomych w filmie „Funny Games”: z tą różnicą, że bez rozlewu krwi, z mniejszym natężeniem przemocy (czy o takowej można tu w ogóle mówić?), ale z „zabawną grą” z ludzką psychiką. Na ile można uzależnić od siebie człowieka? Do czego można się posunąć, realizując marzenia? Co jest dla człowieka najważniejsze? Jaką twarz skrywają maski, które codziennie ubieramy? Tove Jansson nie pozostawia złudzeń: od tej pory nic już nigdy nie będzie takie samo.

Książka fińskiej autorki obnaża prawdę o człowieku, który z trudem akceptuje siebie takim, jaki jest, który lubi złudzenia, lepszy obraz siebie. Prawda – co wiemy już od Henryka Ibsena i jego „Dzikiej kaczki” – niekoniecznie bywa zbawienna, czasem ślepe podążanie jej śladem pozbawia człowieka uśmiechu. Obserwację runa przez Annę można potraktować jako metaforę ucieczki od ludzi w stronę natury, w kierunku podstawy istnienia, swoistych fundamentów, na których rozrastają się przewyższające człowieka przestrzenie. Czy kiedy nadejdzie wiosna i niewinnie biały śnieg obnaży wilgotną ziemię, dawne przyjemności będą tak samo cieszyły? Odpowiedzi udzieli „Uczciwa oszustka”.

Tove Jansson, Uczciwa oszustka, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2013, 240 s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz