poniedziałek, 30 września 2013

trójka zasłużonych na Międzynarodowy Dzień Tłumacza

Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Tłumacza!

To takie uciążliwe zajęcie, niedoceniane często... Kto zwraca uwagę na nazwisko tłumacza? Często zresztą zamieszczane na stronie redakcyjnej książki, czyli miejscu, któremu poświęcamy czas w momencie tworzenia przypisów/bibliografii do własnego tekstu... Jednak, gdyby nie tłumacze, wiele z książek nie zagościłoby na naszym rynku. Tłumacze z talentem literackim, tłumacze-odbębniacze... Tłumacze potrafią uczynić cuda z przekładem, czasem "psują" dobrą książkę. Od przekładu zależy wiele. Jak przełożysz, tak poczytasz. Chociaż przy większości przeczytanych przeze mnie książek nie zwracałam uwagi na tłumaczenie, kilka pozycji musi posiadać konkretne nazwisko (tuż obok autora), bym mogła z uśmiechem rozsmakowania zatopić się w lekturze. Czas uchylić kapelusza, dygnąć wdzięcznie przed zasłużonymi:

 - Maria Skibniewska - Nie wyobrażam sobie innego tłumaczenia "Władcy Pierścieni". Nigdy nie zapomnę swojej reakcji na "Bilbo Bagosza z Bagoszna" Jerzego Łozińskiego. Zaliczam się do tej grupy czytelników Tolkiena, która zdecydowanie woli anglojęzyczne brzmienie nazw wprowadzonych przez autora. To tak pasuje do legendarno-mitycznego Śródziemia... Nadaje mu powagi. Pan Łoziński przypadł do gustu tym, którym, jak sądzę, odpowiada bardziej "baśniowość" Tolkienowskiego świata. I dobrze. Każdy znajdzie coś dla siebie.

 - Jan Szwykowski - Do niedawna nawet nie znałam tego nazwiska. Dopiero przy okazji nowego tłumaczenia "Małego Księcia" zainteresowałam się tematem. Sądziłam, że poszukiwania "kultowego" przekładu w księgarniach trudne nie będą. Myliłam się. Wciąż poszukuję tego "jedynego" wydania, które pamiętam z dzieciństwa. Tak, tak... Tłumaczenia książek są jak wersje językowe bajek z dzieciństwa - zapamiętujesz konkretną wersją i tylko tą przyjmujesz jako właściwą, kiedy dorośniesz. 

 - Krzysztof Bartnicki - Ponad 10 lat tłumaczenia książki Joyce'a? "Szacun!" - krzyczy mi w głowie. Po "Finneganów tren" sięgnęłabym najchętniej od razu, hamuje jednak zaporowa cena. Trudno się jednak dziwić - sprzedawać takie dzieło za bezcen? To byłoby świętokradztwo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz