Staram się często czytać dziecku. Największym problemem w trakcie
lektury były jednak zawsze... zakładki. Młodzian porywał je i miętolił, przez
co powracały do mnie w stanie... hmm. W stanie totalnego zmiętoszenia
właśnie.
Rozwiązanie przyszło w momencie, w którym znalazłam swoją starą zakładkę
- prezent od mojej chrzestnej. Siostra mojej mamy jest niezwykle
kreatywna; wymyśliła kiedyś, żeby z maskotki zrobić zakładkę. Właściwie
każdy może uszyć sobie taką i cieszyć się potem razem z dzieckiem, które
porywa takową z książki i bawi się nią. Nic się nie zniszczy, a zabawa
dla wszystkich przednia!
Co będzie potrzebne?
- mała maskotka, najlepiej płaska
- szeroka materiałowa tasiemka (nieco dłuższa niż średnia wysokość
książek, które zazwyczaj czytamy dziecku; im dłuższa, tym do większej
ilości książek będzie pasowała zakładka)
- igły i nić + nożyczki
Na początku należy wykonać rzecz najmniej chyba przyjemną: przeciąć
maskotkę na pół... Potem trzeba doszyć tasiemkę z obu stron i gotowe!
Oczywiście nie musi to być akurat piesek, może być jakakolwiek maskotka.
A może warto poeksperymentować z figurkami i klejem? Inspirujmy się! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz